Niby mrozy trochę ścięły wierzchnią warstwę ziemi, niby pod gąsienice były podkładane bale, ale mimo to mazurskie bagna wczoraj omal nie pochłonęły koparki, wykańczającej jeden ze stawów przeznaczonych dla płazów i żółwia błotnego. Dzielni wykonawcy z firmy Dos Patos (co ponoć znaczy po hiszpańsku "dwie kaczki") już opanowali sytuację, wydobyli maszynę i teraz ją reanimują.