Skip to main content

II Akcja Wierzba - relacja

II Akcja Wierzba z PTOP (4-5 lutego 2011 r, Żywkowo)

To już drugi raz, co oznacza że narodziła się nowa, świecka tradycja! W Żywkowie powoli kończą nam się wierzby do ogławiania, ale mamy plan posadzić nowe, żeby było co robić za kilka lat. Akcja udana, jak zawsze! Co prawda z zapowiadanych 12 osób przyjechało 9 (w rozłożeniu na raty) a z dwóch dni planowanej akcji praca odbyła się tylko dnia pierwszego, ale i tak było wyśmienicie. Nic nie daje tyle energii życiowej (szczególnie dla tych co spędzają czas przed komputerem w pracy), co porządne rżnięcie... gałęzi :) No ale od początku...
Już w czwartek zjawili sie pierwsi wolontariusze (czyli Sławek "Dzik" Niedźwiecki oraz niżej podpisany) i przy wieczornej "wodzie prosto ze studni" omawialiśmy plany na przyszłość. Jako, że amerykańskie wielkie ucho blisko to powyłączaliśmy telefony i rozmawialiśmy szyfrem. Wiadomo, konkurencja nie śpi ;) Następnego dnia godzina 8.30 nas bardzo zaskoczyła (w Żywkowie latarnie nie działają i człowiek głupieje od tej ciszy i ciemności), ale dzięki naszemu gospodarzowi, który prosto od naszych żywych kosiarek wparował do nas i swym zwyczajem obudził nas subtelnie zapachem swieżej "wody" prosto ze studni :)

Podczas spożywania solidnego śniadania dołączyła do nas (świeży import prosto z Łomży) Ania, zwarta i gotowa do ratowania wierzb. Jak się potem okazało, Ania swoimi zdolnościami pilarza mogłaby zawstydzić niejednego starego wyjadacza! Co więcej, przywiozła własną piłę, co spotęgowało wrażenie! Nie czekając na resztę ruszyliśmy grupą 4-osobową na wierzby. Pogoda na początek całkiem przyjemna. Lekka bryza z zachodu, temperatura około zera. Za piły na początek chwicili Ania z Piecią i po kilku minutach pierwsze gałęzie leżały już na ziemi. Pod wierzbą Pieci sztuk 1, pod wierzbą Ani sztuk 4 (słownie: cztery!). Przy takim pilarzu, jakim okazała się Ania, wstyd było za piłę sięgać! Piecia zaniemówił i od razu piła odmówiła posłuszeństwa (widocznie też się zawstydziła). Po godzinie pogoda znacznie się pogorszyła... temperatura spadła, wzmógł się wiatr i do tego śnieg w ilościach iście syberyjskich. I tak było do końca. Walka była nierówna, gdyż położone na ziemię gałęzie po chwili przykrywał śnieg i trzeba było ich szukać po omacku. Na szczęście po jakimś czasie przybyły posiłki w postaci Wojtka (specjalista od pielęgnacji bocianich gniazd) i Michała (drugi import z olsztyńskiej ziemi). Było raźniej i po kilku godzinach został wykonany plan minimum, czyli 9 wierzb. Jedną wierzbę pod lasem zostawiliśmy, żeby zobaczyć co się będzie z nią dalej działo. Pogoda nie zachęcała i nie sprzyjała robieniu ogniska (liczne próby jego rozpalenia), toteż kiełbaski zostały skonsumowane w ciepłej chałupie w naszym gospodarstwie.

Drugiego dnia pogoda dostatecznie odstraszyła wszystkich i mimo przybyłych kolejnych wolontariuszy akcja została zakończona. Ogłowiliśmy 9 wierzb, co na te warunki pogodowe można uznać za duży sukces. Planujemy na przełomie marca i kwietnia spontaniczną akcję pod roboczym tytułem "Usuwanie biomasy pochodzącej ze społecznej pracy grupy wolontriuszy mającej na celu czynną ochronę miejsc gniazdowania rzadkich gatunków ptaków obszaru Natura 2000 Ostoja Warmińska" ;)

Zapraszamy już teraz!

Relację zdjęciową i fimową możecie zobaczyć na naszej PICASIE oraz YOUTUBE.

Niebawem kolejne zdjęcia! Dziękuję za uwagę. Oddaję głos do studia. Sebastian Menderski